Autora
dzisiejszego tekstu miałam okazję poznać podczas ubiegłorocznego Kursu Liderów
prowadzonego przez Tadeusza Niwińskiego. Kurs odbył się w przepięknym
gospodarstwie agroturystycznym „Szczęśliwa Siódemka” w Jarkowicach. Remek wraz ze swą żoną Asią i
nastoletnią córką Olą gościli nas w tym urokliwym domu położonym w przepięknej
okolicy. W tym domu wypełnionym książkami, pięknymi zabytkowymi przedmiotami i zwierzęcą
menażerią mieliśmy okazję poza zajęciami spędzić wiele przemiłych wieczorów
przy winie/herbacie i opowieściach.
Poza pracą
w gospodarstwie agroturystycznym Remek jest nauczycielem wf-u, pasjonatem
narciarstwa, jazdy konnej oraz kolekcjonerem pięknych przedmiotów.
Autor
skromnie napisał o sobie, że on bardziej nadaje się do smażenia kotletów i
rąbania drewna niż do pisania testów. Tekst, który przeczytacie poniżej
świadczy o tym, że jest to SAMO-OGRANICZAJĄCE
PRZEKONANIE. Zapraszam do czytania.
„JA” samo
przyszło do nas
Nie
wiadomo dlaczego tę a nie inną książkę nasze oczy wyławiają spośród setek innych w
księgarni. Czasami ktoś coś nam poleci, pożyczy, namówi. Obecnie książki
„krzyczą” w naszym kierunku kolorowymi, pstrokatymi, złoto-lśniącymi okładkami:
- kup
mnie, kup mnie!
Ja mam wiele książek, które smutne leżały na
makulaturze i płakały, szlochając:
- niebawem ktoś mnie przerobi na papier
toaletowy.
Och jak one pięknie potrafią swoja wiedzą
dziękować, jak się je uwolni, zabierze do domu.
Książka „JA”
wraz z trenerem rozwoju osobistego Tadeuszem Niwińskim i z całą grupą kursantów przyjechała do mnie w 2012
r..
W tym
roku chcę tę przygodę powtórzyć.
Miło było
skorzystać z zaproszenia, zasiąść w kręgu dyskusji i pozostać w nim przez 15
dni.
Następny
krok to ciekawość, :taki ”mały Tadzio” - cóż on tam napisał.
Ta książka
wybrała jeszcze inną drogę do mnie. Nie pochłaniam jej, nie czytam jednym
duszkiem. Ona lubi być miętolona, z powykręcanymi rogami, zagniecionymi
kartkami, pod ręką. Jej nie wolno czytać szybko, można losować i otwierać
przypadkowo, przy niej często kiwa się głową i mruczy:
-tak,
tak!
Prawie
jak przy kobietach.
I nawet
jak już to wszystko wiedziałem, to nie wiedziałem że wiem.
Mnie pozwoliła
i uczy: zwolnić myśli, przyspieszyć działania, mniej mówić, doskonalić swoje
zachowania, nie oceniać, a po napisaniu tego artykułu jeszcze bardziej docenić
sztukę pisania.
BRAWO!
GRATULUJĘ! DZIĘKUJĘ TADEUSZU!
Remek
Oj tak, powtarzanie i przypominanie jest sposobem na sukces. Niewielu z nas jest tak konsekwentnych w tym przypominaniu i powtarzaniu chociażby tej książki Tadeusza Niwińskiego. A na pewno warto
OdpowiedzUsuń