sobota, 1 czerwca 2013

Bez dydaktycznego zadęcia





Dzisiejszej surowej, męskiej wypowiedzi nie ośmielę się komentować, ani  tym
bardziej zdradzać tożsamości  jej autora.  :-)  Zapraszam do lektury.


Gdy zapytano mnie o książkę "Ja" Tadeusza Niwińskiego,
w pierwszym odruchu zamierzałem ją odszukać i przewertować ponownie.
Jednak forma pytania o "wpływ książki na moje życie"
skłoniła mnie do sięgnięcia raczej do wspomnień niż do biblioteczki.

Owszem pamiętam tę pozycję i cenię wysoko rzetelny warsztat autora.
Tadeusz Niwiński dowodzi bez pudła, że o trudnych bądź co bądź,
sprawach można napisać prostym rzeczowym językiem. Godny podziwu jest z
jednej strony profesjonalizm, a z drugiej brak dydaktycznego zadęcia z
jakim autor traktuje temat. Pamiętam, że czytając tę książkę miałem
wrażenie, że jest ona napisana żeby czytelnika naprawdę czegoś
nauczyć. Wyróżnia ją to spośród sporej ilości poradników, które
sprawiają na mnie wrażenie, że napisane zostały bardziej dla
zmanipulowania czytelnika niż jego kształcenia.

Wracając jednak do zadanego wprost pytania: cóż lektura tej książki z
pewnością na mnie wpłynęła, owszem. Wiem że zapanowała wszechobecna
moda na referencje, mam jednak nadzieję, że nie będę proszony o
wyrażanie opinii na temat wszystkich przeczytanych książek. obejrzanych
filmów i inscenizacji.  Z góry odmawiam również pisemnego wypowiadania
się na temat jakości tankowanej benzyny i kupowanego pieczywa.

Krzysztof
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz