Dziś o książce "JA" pisze studentka z Krakowa. Jej wypowiedź można by polecić szczególnie tym osobom, które kręcą się w kieracie niemożności albo hołdują negatywnym emocjom. Poczytajcie ...
Książka „JA” wpadła mi w ręce już w szkole podstawowej. Pamiętam, że nie wszystkie poruszane w niej sprawy były dla mnie zrozumiałe, ale z czasem, gdy udało mi się wrócić do tej książki raz i drugi, zaczęłam odnosić coraz więcej korzyści z jej czytania, a fragmenty, które szczególnie do mnie przemawiały, na trwałe zapadły mi w pamięć i pozwoliły przekuć teorię na praktykę. Myślę, wśród pozycji z dziedziny książki rozwój osobisty, „JA” powinno zawitać na stałe do bibliotek szkolnych, również dlatego, że w młodym wieku jesteśmy najbardziej podatni na różne wpływy, więc jeśli już mamy być poddawani jakiejś „propagandzie”, to niech to będzie propaganda konstruktywna i pozytywna!
Trener rozwoju osobistego Tadeusz Niwiński w swojej książce poruszył wiele różnorodnych spraw. Oczywiście zależy od czytelnika, które z nich uzna za najbardziej wartościowe czy ważniejsze od innych. Ja pamiętam najbardziej dwie rzeczy, które w zasadzie zmieniły na trwałe mój sposób myślenia i pozwoliły mi realnie lepiej sobie radzić w życiu. I chociaż nie jestem chodzącym ideałem: jest mi łatwiej!