poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozwój osobisty: Jak książka „JA” wpłynęła na moje życie?




Po kursie „Drogi do sukcesu” z 1992r.,  który  był impulsem do powstania książki  „JA”,  ktoś z uczestników kursu napisał, cytuję: „Odbycie kursu rodzi  wrażenie przebudzenia”.  I chyba w podobny sposób odebrała książkę „JA”  moja koleżanka, która  zetknęła się z nią dopiero w 2010r. O swoich wrażeniach opowiada sama w załączonym poniżej liście,  umieszczonym tu za jej zgodą.  Jak wynika z przytoczonego  tekstu, nieważne ile masz lat:  nigdy   nie jest za późno, aby zmienić swe życie na lepsze. A pomóc może w tej przemianie wdrożenie w życie zasad opisanych w książce  „JA”  Tadeusza Niwińskiego.
Zadbaj o swój rozwój osobisty. Może zachęci  Cię do tego list Barbary  Ś. z Łodzi.



Jak książka „JA” wpłynęła na moje życie?   Odpowiadam:  -  ZASADNICZO!

    Stąd chciałam podziękować Panu Niwińskiemu i mojej koleżance Krysi Starnowskiej za ofiarowaną mi pomoc dokładnie wtedy, gdy najbardziej tej pomocy potrzebowałam. Byłam totalnie na samym dnie, a Wy podaliście mi ręce i pomogliście wstać. Dziękuję Krysi za subtelność i dyskrecję, za to, że o nic nie pytała, nie nakłaniała do zwierzeń, tyko po prostu wręczyła mi książkę "JA" i powiedziała, że powinnam ją przeczytać. Potem przyniosła mi "My" oraz "Elementarz życia".

    Kolejną: "No to czego chcesz" już kupiłyśmy każda dla siebie. Nie wiem czy Krysia zdaje sobie sprawę z tego jak wiele dla mnie zrobiła, ja wiem, że moja wdzięczność dla niej jest bezgraniczna, jak ocean. I bardzo też Panu Tadeuszowi dziękuję za mądrość w tych książkach zawartą, za dodanie mi sił, odwagi i nadziei. Za to, że dzięki Panu uwierzyłam, że ja też coś znaczę, też mam prawo do należnego mi szacunku i szczęścia. Wiele cytatów z Pana książek znam na pamięć i powtarzam je niczym modlitwę np. "Jeśli coś Ci się w sobie nie podoba, zmień to" - już zmieniłam i bardzo jestem z siebie dumna!

    " Zaczynamy żyć dopiero, kiedy przestajemy się bać" - moja samoocena już jest nieporównywalnie większa niż kiedyś, już się tak wszystkich i wszystkiego nie boję, no i wciąż nad sobą pracuję oczywiście :).
Kolejny cytat "Uciekaj od ludzi negatywnych, którzy ściągają cię w dół i jak wampiry wysysają z ciebie zapał i energię. Dobieraj sobie towarzystwo ludzi mądrych, którzy wiedzą dokąd zmierzają, rozumieją sens stawiania i osiągania celów i mogą być dla ciebie inspiracją" - pięknie to Pan ujął.

    Podobnie jak "Wiara i przekonanie o powodzeniu są katalizatorem zmiany, ale musisz bezwarunkowo wierzyć w możliwość osiągnięcia celu" - Wierzę! Dzięki Panu naprawdę wierzę!!  Za Pana radą stworzyłam sobie własną afirmację, którą powtarzam kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie, głównie rano - tuż po przebudzeniu i wieczorem - przed zaśnięciem (wtedy właśnie, w fazie półsnu, świadomość jest najmniej aktywna, a półświadomość najbardziej chłonna). Zawartym w niej celom nadałam przybliżone terminy realizacji.  Niektóre cele już się ziściły. Mam śliczną i zdrową wnuczkę (teraz ma dokładnie 2 latka)!  Chociaż urodziła się w 6-tym miesiącu bardzo zagrożonej ciąży i ważyła mniej niż torebka cukru jest zdrowa i śliczna, blondyneczka z pięknymi dużymi oczami, zawsze radosna i uśmiechnięta, dokładnie taka jak z mojej podświadomości, wyobraźni i afirmacji powtarzanej kilkadziesiąt razy dziennie od samego początku ciąży.
    Napisał Pan "Przez odblokowanie samoograniczających przekonań można zasadniczo zmienić życie" - to prawda. Od narodzin Asi, a może właśnie od spotkania z Pana książkami, coś się we mnie odblokowało, zaczęło się wszystko zmieniać na lepsze. Moja szklanka już nie jest do połowy pusta, lecz zawsze do połowy pełna. To pewnie dlatego, że jestem nieporównywalnie silniejsza, bardziej asertywna i już się tak wszystkich i wszystkiego nie boję. Wiem dokąd zmierzam, mam wyznaczone cele, rozumiem ich sens i już mnie nikt i nic nie zatrzyma w dążeniu do nich. Głęboko w pamięci zapadła mi przytoczona przez Pana historyjka o szczepie Indian amazońskich oraz puenta, że "perspektywa zmiany wydała się gorsza niż umieranie w tak młodym wieku". Nie chcę umierać, chcę żyć, być szczęśliwa i innych szczęściem obdarowywać.
    Jeszcze raz bardzo dziękuję Panu za obecność w moim życiu, poprzez książki oczywiście:)) Choć był Pan tak cichutko jak szelest trawy pod bosymi stopami, to wciąż wiary dodawał, ból wszelki osłabiał. Słowa zawarte w Pańskich książkach są tak piękne, a jednocześnie proste i przekonywujące, że zdawałoby się, że maluje Pan słowami.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w życiu osobistym jak i zawodowym oraz zwykłej ludzkiej wdzięczności za to co Pan dla nas czytelników robi.
Równie serdecznie pozdrawiam też moją koleżankę Krysię, dzięki której Pana poznałam.
Z wyrazami szacunku:
Barbara Ś. z Łodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz